Witajcie moi kochani! :3
Ten rozdział jest taki dziwny, ale szczerze mówiąc... Uwielbiam go xd
Bardzo dziękuję za te wszystkie wyświetlenia i komentarze :D
Rozdział z dedykacją dla mojej najukochańszej Oli <3 :* i Rainbow Exorcist (tęskniłam za twoimi komentarzami :3 )
To chyba tyle ;3 Liczę na jakieś komentarze, żebym nie czuła się alone ;-; xd
__________________________________
Gerard
Lindsey postanowiła mnie wyciągnąć na całą tą dyskotekę.
Nienawidzę chodzić na szkolne dyskoteki, bo nie ma tam co robić. A przynajmniej
zazwyczaj. Kiedy weszliśmy na salę dostrzegłem tego małego cwela-Franka.
-Wiesz, że Frank przyszedł ze Stellą? -odezwała się nagle
Lindsey
-Z tą suką? -zdziwiłem się, a po chwili zaśmiałem
-Nie nazywaj jej tak- spiorunowała mnie wzrokiem- Wiem, że
czasami zachowuje się dość... kontrowersyjnie ale nie zasłużyła na miano suki
-Nie, wcale- mruknąłem pod nosem
Czarnowłosa delikatnie mnie szturchnęła.
Przez
pierwsze 20 minut leciały jakieś imprezowe piosenki, aż w końcu włączyli jakąś
wolną balladę. Po kilku sekundach dotarło do mnie, że wypadałoby zaprosić
Lindsey do tańca, zanim uczepi się jej jakiś podrywacz. Pociągnąłem ją na
parkiet i przytuliliśmy się do siebie. Podczas tego "tańca"
zauważyłem Franka ze Stellą. Gdybym był miły i kulturalny, to pewnie
podszedłbym do niego i powiedział, że nie warto umawiać się ze Stellą, bo jest
suką... Ale się nie lubimy, więc z chęcią pooglądam ten cały cyrk. Kiedy
skończyła się wolna piosenka, podszedłem do Ray'a, który przyszedł ze swoją
dziewczyną Christą.
-Siemka Ray-przywitałem go- Czemu nie powiesz temu swojemu
przyjacielowi, że Stella jest wredną suką?
-Przecież to nie moja sprawa z kim się umawia...-odparł
-Niby nie, ale jako dobry przyjaciel powinieneś mu o tym
wspomnieć.. Czyż nie?
-Gerard... Odpuść sobie -westchnął
Następnego dnia, kiedy szukałem książek do matmy w mojej
szafce, podeszła do mnie Lindsey.
-Zgadnij co się stało - odezwała się na powitanie
-Też się cieszę, że cię widzę skarbie. No co się takiego
stało? -spytałem
-Frank chodzi z Stellą!
Na początku nie wiedziałem jak zareagować.... Ale już po chwili tarzałem się po podłodze ze
śmiechu.
-To cię tak bawi? -spytała zdziwiona czarnowłosa
-Tak! - odpowiedziałem, dalej śmiejąc się na podłodze
-Boże, Gerard, zachowujesz się jak dziecko- stwierdziła
-Ale za to mnie kochasz-uśmiechnąłem się, próbując opanować
śmiech
-Nie rozumiem tylko jednego... Czemu wy się tak nie lubicie?
Dobre pytanie. Czemu nie lubię Franka? Boże, po prostu na mnie wpadł na korytarzu i trochę się powyzywaliśmy. I to jest ten powód do nienawiści?
-Tak jakoś... -odparłem wstając z podłogi
-Może dasz mu szansę? -zaproponowała Lin
-Po co? Skoro jemu nie zależy na dogadaniu się, to ja tym bardziej nie będę się starał. A póki co przynajmniej mam jakiegoś kozła ofiarnego.
Frank
Minął już prawie cały wrzesień, a moje kłótnie z Gerardem
nie ustępowały. No, ale miałem wspaniałą dziewczynę, więc sprzeczki z
czarnowłosym mnie w ogóle nie obchodziły.
Na lekcji wychowawczej, pani powiedziała, że szykuje się
wycieczka trzydniowa. Od razu wiedziałem, że będzie się działo. No i nie
pomyliłem się.
Nasza kochana nauczycielka wybierała kto ma być z kim w pokoju.
Niestety musiałem być z Gerardem, ale na szczęście był też Ray.
Rano, po pierwszej nocy obudziłem się dosyć wypoczęty.
Zauważyłem, że Gerard jeszcze spał, a Ray grał w coś na telefonie.
-Od kiedy nie śpisz?- spytałem Ray'a, a on spojrzał na mnie
i zaczął się chichrać
-Co? -zdziwiłem się
-Popatrz do lustra -odpowiedział, cały czas szaleńczo się
chichrając
Szybko wstałem z łóżka i podszedłem do szafy , na której
wisiało lustro. Miałem usta pomalowane szminką, na policzkach tonę pudru i
jeszcze jakiś różowy cień do powiek. W końcu Gerard również się przebudził i
widząc mnie stojącego przed szafą w makijażu nie mógł powstrzymać śmiechu.
-Zajebiście wyglądasz- uśmiechnął się, a po chwili znowu
wybuchnął śmiechem
-Zamknij morde cwelu- warknąłem
-Franczesko, nie denerwuj się -zaśmiał się
W myślach już szykowałem zemstę. Pomysłów miałem 100, ale w
końcu wybrałem jeden.
-Dobra, za niedługo jest śniadanie, więc idę się szybko
umyć, jakby to kogoś interesowało -odparł Gerard i wstał z łóżka- Franczesko, chcesz wziąć ze mną kąpiel? -zaśmiał się- Chociaż nie... Pod prysznicem woda zmyje twój makijaż i ukaże się potwór...
Na moje szczęście prysznice nie były w pokojach, tylko na
korytarzach. Kiedy Gerard wszedł do łazienki, szybko zakradłem się i
podwędziłem mu ręcznik i ciuchy, a potem schowałem je w pokoju dziewczyn. Po 10
minutach, w całym pensjonacie było słychać jego krzyk:
-Frank ty
pierdolony chuju! Oddawaj moje ciuchy! Masz przerąbane! Frank!!
Razem z Ray'em popłakaliśmy się ze śmiechu.
-Ej, może oddaj mu te ciuchy- powiedział w końcu Ray
-Nie. Jeśli ich nie dostanie, to chyba będzie musiał lecieć
nago przez cały pensjonat, a to będzie jeszcze bardziej zabawne- stwierdziłem z
uśmiechem
W końcu Gerard faktycznie był zmuszony biec bez ubrań do
naszego pokoju. Kiedy tylko do niego wpadł, szybko się ubrał i spiorunował mnie
wzrokiem.
-Bardzo zabawne, Franczesko -warknął
-Ja się
uśmiałem... Ray chyba też- uśmiechnąłem się, próbując powstrzymać śmiech
Wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
-Ale go rozwścieczyłeś...- stwierdził Ray
Następnej nocy, postanowiłem być czujny. Chciałem nie spać
przez całą noc, ale w końcu i tak zasnąłem. Rano obudził mnie Ray.
-Wstawaj, za chwilę śniadanie -uśmiechnął się
Szybko podszedłem do lustra i o dziwo nie miałem nic
narysowanego na twarzy.
-Co to kurwa jest?!- usłyszałem Gerarda
Nie zwróciłem na niego uwagi tylko nadal przyglądałem się
swojemu odbiciu. Wtedy zauważyłem, że mam coś napisanego na ręce. "Pieprzyłem
się z Gerardem". Ok, to na pewno była sprawka Ray'a. Nawet on przeciwko
mnie?
-Ray ty cwelu! -krzyknął Gerard- Za ten napis to masz
przejebane!
Popatrzyłem na czarnowłosego i zobaczyłem, że on ma napisane
na ręce "Pieprzyłem się z Frankiem".
-Dla formalności, to jest napisane markerem, więc trochę z
tym pochodzicie -zaśmiał się Ray
Spiorunowałem go wzrokiem, a potem spojrzałem na rękę. Nic
lepszego nie mógł wymyślić.
Dobrze, że wycieczka była tylko trzydniowa, bo inaczej źle by się to skończyło.
hahahahahahahahaha... Normalnie popłakałam się ze śmiechu przy tym rozdziale xDD Serio poprawiłaś mi tak humor, że gdyby nie ta durna biologia to znowu mogłabym coś napisać :P
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Frania... Bo skoro ta cała Stella to suka... już się boję co ona wymyśli... :3 Tylko Ray... Dlaczego nie chcesz powiedzieć Frankowi, aby chociażby uważał na Stellę? Ale i tak ci wybaczam za tę akcję z markerem :P
Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny! :**
A i na koniec... Miło, że się stęskniłaś za moimi komentarzami :D
Hahahahaha genialny rozdział! Komentuje, żebyś nie była alone ;_____; Weny życzę :3
OdpowiedzUsuńMarta
o matko.. tarzam się ze śmiechu. moja mama pomyśli, że zwariowałam. xD
OdpowiedzUsuńten rozdział jest świetny. po prostu mnie powalił.. ;)
już się nie mogę doczekać kolejnego.
dużo weny :D
Niezłe. Poprawiłaś mi humor. A co do poprzedniej notki to dziękuje za dedykacje.
OdpowiedzUsuńWeny :)
Coraz bardziej mi się podoba to nowe opowiadanie! :3
OdpowiedzUsuńRozdział był... Hah, dość zabawny i to mi się najbardziej podobało. Gdybym miała wybierać ulubione scenki... Jest ich parę, ale najbardziej spodobał mi się żart Ray'a. :D Ah, ty spryciarzu! :D
Żywię nadzieję, że ten psikus Toro jakoś sprawi, że widząc swój wspólny problemik pogodzą się, chociaż troszeczkę. :3
Chcę się szybko dowiedzieć co dalej, więc dodawaj, proszę. :c
xoxo Fun Puppy
hahaha xD świetne bo prostu każdy następny jest lepszy od poprzedniego! XD Gerard mi się coraz bardziej podoba xd i już go sobie wyobrażam tarzającego sie ze śmiechu na ziemi XD
OdpowiedzUsuń