niedziela, 26 maja 2013

II. "He's not dead he only looks that way"



 Heloł :3
Szczerze mówiąc, fajnie mi się piszę to opowiadanie xd Nie ważne .__.
Rozdział z dedykacją dla: BloodyAnisa (huehue pierwsza skomentowałaś :* xd ) i dla pewnego Anonima >_<
 Z ogłoszeń parafialnych to tyle... :3
No to miłego czytania :D I bardzo proszę o komentarze :*
______________________

Frank

Leniwym krokiem szedłem w kierunku szkoły pozwalając promieniom słońca ogrzewać moją twarz. Słuchałem muzyki i myślałem o niebieskich migdałach, gdy nagle poczułem jak ktoś klepię mnie w ramię.
-Hej Frank-wyszczerzył się chłopak z afro, Ray
-O, hej Ray-odwzajemniłem uśmiech, choć na pewno nie był on tak szeroki jak chłopaka
-Wczoraj zapomniałem zapytać... O co poszło z Gerardem?
-Na korytarzu wpadliśmy na siebie, zaczęliśmy się wyzywać, a potem popychać-odpowiedziałem
-Wiesz co Frank... Chciałbym Ci pomóc się tu odnaleźć i w ogóle, ale jest jeden problem... Jestem najlepszym przyjacielem Gerarda-odezwał się
Wzruszyłem obojętnie ramionami. Miło, że ktoś chciał się ze mną zakumplować, ale nie mam zamiaru rozmawiać z Gerardem. Pieprzony cwel.
-Wiesz, Gerard jest osobą, do której trzeba się, że tak powiem, przyzwyczaić.-kontynuował Ray-W pełni rozumiem twoją niechęć do niego, bo sam na początku go nie lubiłem. Zaczęliśmy się przyjaźnić, dopiero wtedy kiedy znaleźliśmy wspólnego wroga-zaśmiał się

Pierwsze lekcja-wf. Co jak co, ale z wf nigdy nie byłem mistrzem. Do drużyny zawsze wybierali mnie ostatniego. Woleli nawet wziąć chłopaka, który podczas gry wpieprzał kanapkę z szynką, niż mnie. Wątpiłem, żeby tu się miało coś zmienić. Nauczyciel wf, powiedział, że zrobi luźną lekcję, tak z okazji rozpoczęcia roku. Na początku graliśmy w zbijaka. Gerard rzucił we mnie przynajmniej z 10 razy. Na szczęście, przez to, że zrobiłem uniki, to trafiło mnie tylko 5. Odwdzięczyłem mu się, trafiając piłką centralnie w jego krocze. Czarnowłosy zwijał się z bólu chyba z 10 minut. Jako, że według niektórych wyglądam jak pedał, to usłyszałem parę zdań w stylu, że mam mu to wymasować. Taa, bardzo zabawne. Niektóre osoby, mają żarty na poziomie przedszkola.

Na matematyce pani decydowała kto z kim siedzi i los chciał, że ja i pieprzony cwel musieliśmy usiąść razem. Kiedy mu się przyjrzałem, to szczerze mówiąc uznałem, że wygląda jak śmierć. Ubierał się na czarno, miał czarne włosy i był blady jak ściana. Zauważyłem, że ma piórnik z Guns N' Roses, koszulkę z The Misfits, a bluzę z Mansona. Słucha dokładnie tych samych zespołów co ja. Już chciałem zapytać jakich zespołów jeszcze słucha, ale przypomniałem sobie, że się nie lubimy i cały mój zapał znikł. Zacząłem się zastanawiać za co ja go tak właściwie nie lubię. Po prostu wpadliśmy na siebie, powyzywaliśmy się i to jest powód do nienawiści?
Po skończonych lekcjach, stałem pod szkołą i gadałem z Ray'em. Kątem oka dostrzegłem Gerarda i tą czarnowłosą dziewczynę, która bodajże nazywa się Lindsey. Stali przytuleni do siebie, aż w końcu podjechało jakieś auto i Lindsey wsiadła do środka. Po chwili czarnowłosy podszedł do nas. Obrzucił mnie spojrzeniem , a potem odezwał się do Ray'a.
-Idziemy?
-Tak, tak-odparł Ray- No to do zobaczenia Frank-posłał mi ten swój szeroki uśmiech, a potem poszedł razem z Gerardem
Chwilę tam postałem, a potem ruszyłem w swoją drogę. I wtedy zobaczyłem ją. Najpiękniejszą dziewczynę na całym świecie. Miała długie, czarne włosy, ubrane miała krótkie spodenki, ukazujące jej długie nogi, a do tego bluzkę z Iron Maiden. Przeszła obok mnie, razem z koleżankami. Z tego co usłyszałem, nazywała się Stella. Zatrzymały się kilka metrów ode mnie. Jej przyjaciółki pożegnały się z nią i poszły w inną stronę, a czarnowłosa piękność stała tam jeszcze chwilę. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, a potem poszła.

* * *
Stałem pod drzwiami i szukałem kluczy, gdy nagle usłyszałem radosny, dziewczęcy głosik.
-Franiu! Franiu! -krzyczała mała dziewczynka z króciutkimi blond włosami, ubrana w niebieską sukieneczkę.
-Rose! -uśmiechnąłem się-Co ty tutaj robisz?
-Mama powiedziała, że mogę iść się z tobą pobawić-ucieszyła się
-Poczekaj, dam tylko plecak do domu i już wychodzę-pogłaskałem dziewczynkę po włosach i szybko wszedłem do domu
Rose jest córką naszych sąsiadów. Ma zaledwie 5 lat i jestem dla niej jak starszy brat. Uwielbiam się nią zajmować, bo jest naprawdę anielskim dzieckiem.
Dziewczynka pociągnęła mnie za rękę w stronę jej ogrodu, gdzie znajdował się mini plac zabaw. Była tam piaskownica, huśtawka i jakieś drabinki.
-Popatrz co mi dał kolega w przedszkolu-uśmiechnęła się szczerząc wszystkie swoje ząbki i pokazała mi jakąś kartkę z rysunkiem
-Ten chłopak chyba cię lubi, co?-odwzajemniłem uśmiech
-A ty co dajesz swojej dziewczynie?- spytała nagle
Na początku chciałem się zaśmiać. Taka przeurocza, a tu nagle pyta o takie rzeczy.
-Wiesz, na razie nie mam żadnej dziewczyny-odparłem, a ona cały czas wlepiała we mnie swoje niebieskie oczka
-Chodź do piaskownicy-zaproponowała-Zbudujemy zamek, w którym będzie mieszkała księżniczka Rosalina i książę Franek

* * *
Uwielbiałem spędzać czas z Rose, bo po pierwsze-nie musiałem siedzieć w domu z ojczymem, a po drugie-zapominałem przy niej o wszystkich problemach.
No, ale niestety w końcu musiałem wrócić do domu. Ściągałem buty w przedpokoju, gdy nagle pojawił się Steve.
-Gdzieś ty był?! -spytał
-U Rose-odpowiedziałem i chciałem go ominąć-Mogę przejść?!
-Steve! -usłyszałem głos mamy z kuchni- Nie kłóćcie się!
Ojczym odsunął się i poszedłem do pomieszczenia skąd usłyszałem głos. Linda krążyła po kuchni, chowając naczynia do półek. Miała ubraną czarną koszulkę z Nirvany (tak, moja mama to wielka fanka Nirvany), a włosy związała w luźnego koka.
-Hej mamo-uśmiechnąłem się
-Cześć Frank -odwzajemniła uśmiech-Jak w szkole? Fajni są ludzie?
-No nawet... -odparłem
-A dziewczyny? -mrugnęła porozumiewawczo
-No, jest taka jedna...- zacząłem
-I tak nie masz szans! -usłyszeliśmy z salonu głos Steva, a Linda przewróciła oczami
-Idę zrobić zadanie-poinformowałem i wszedłem po schodach na górę

3 komentarze:

  1. haha. znowu pierwsza! xDD
    dziękuję za dedykację ;* starałam się ;D
    naprawdę bardzo fajne to opowiadanie. tak strasznie przyjemnie się je czyta..
    "Już chciałem zapytać jakich zespołów jeszcze słucha, ale przypomniałem sobie, że się nie lubimy i cały mój zapał znikł." - hehe, powalił mnie ten fragment.. :D
    życzę ci dużo weny i pozdrawiam. ;)
    czekam na next..

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentuję co drugi ... trudno XD
    Serio fajne c: kolejne szkolne opowidanie ! <3
    Nie wiem kim jest Stella ale już mi się nie podobaa;-; znaczy wtrąci się w fabułę XDale niech będzie byle nie za długo XD
    Gerard - śmierć. :3 zawsze spoko, może na tych lekcjach matmy będą jakies zajęcia w parach i się dogadają ? hm ?
    Dobrze by było .
    Czekam na następny i życze weny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjemnie się czyta. Już zdążyłam polubić to opowiadanie.
    Mogłabyś jedynie odrobinę przedłużyć opisy.
    Czekam na następny rozdział i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń