Rozdział krótki, ale to wszystko wina braku weny ;___;
Huehue, ale za to jest romantycznie :3
Coś mi mówi, że zbliżamy się do końca tej opowiastki... :c
Dziękuje za: 3444 wyświetlenia, 82 komentarze i 12 obserwatorów *.* To naprawdę wiele dla mnie znaczy ;D
______________________________________________
Gerard
Kiedy rano się obudziłem, Frank
już krzątał się po pokoju zbierając swoje rzeczy. Nie chciało mi się wstawać,
szczególnie, że po wczorajszej bójce, jeszcze pół twarzy mnie bolało. No ale,
co jak co, należało mu się. W końcu po kilku minutach bezczynnego leżenia
wstałem i powlokłem się do kuchni, gdzie oczekiwałem Franka. Czarnowłosy
siedział przy stoliku z gorącą kawą i przeglądał jakąś gazetę. Przysiadłem obok
niego, a on spojrzał na mnie z uśmieszkiem.
-Wyglądasz lepiej niż
wczoraj-stwierdził
-Zapewne-odparłem
-Gerard... Muszę z tobą
pogadać... Pójdziemy potem na jakiś spacer czy coś?
-Jasne-uśmiechnąłem się i
zabrałem jego kubek z kawą -A dałbyś mi jakąś swoją koszulkę? Przecież nie będę
cały czas chodził w tej
-Oczywiście-zaśmiał się
W końcu po zjedzeniu śniadania,
poszliśmy się gdzieś przejść. W nocy spadło trochę śniegu i uliczki były
przykryte kilkucentymetrową warstwą puchu. W tym roku śnieg spadł dosyć
wcześnie, bo była dopiero połowa listopada. Kiedy chodziliśmy po parku, śnieg
pod naszymi nogami cicho skrzypiał. Jedynym minusem była temperatura. Było
cholernie zimno. Spojrzałem na Franka. Jak zwykle, nie miał żadnej czapki, czy
szalika, a do tego miał ubraną skórzaną kurtkę.
-Frankie, nigdy się nie
nauczysz-westchnąłem i ściągnąłem swój szalik
Założyłem mu go i zacząłem
poprawiać. Kiedy skończyłem, stałem cały czas bardzo blisko niego. Popatrzyłem
mu w oczy. Trudno było z nich cokolwiek wyczytać, ale tęskniłem za jego
spojrzeniem. Za tymi tęczówkami, koloru zielonkawo-brązowego. Powoli
przybliżyłem swoje usta do jego. Zakładałem, że mnie odepchnie czy coś, jednak
on tylko stanął na palcach zmniejszając dystans między naszymi ustami.
Jednak przerwał nam dźwięk jego
telefonu.
-Przepraszam...-odsunął się i
odebrał
Zacząłem wpatrywać się w swoje
poniszczone buty, czekając, aż skończy rozmawiać. W końcu podszedł do mnie i
uśmiechnął się.
-Przepraszam-powtórzył
-Nic się nie stało-odparłem-O
czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Przez chwilę nie odpowiadał,
tylko rozglądał się, tak jakby chciał wyczytać odpowiedź z płatków śniegu.
-Bo wiesz... Ja chyba coś
zrozumiałem... Zauważyłem jak się tak cały czas starałeś i... I ja chcę dać ci
drugą szansę-powiedział w końcu
-Naprawdę?-ucieszyłem się
-Tak. Myślę, że zasłużyłeś na
nią... A ja za bardzo cię kocham, żeby do ciebie nie wrócić
-O Boże, Frankie-uśmiechnąłem się
i mocno go przytuliłem-Jesteś całym moim światem
-Wracajmy do domu... Zimno mi
Objąłem go ramieniem i ruszyliśmy
w drogę do domu. Czy mogło zdarzyć się coś wspanialszego? Mało brakowało, a zacząłbym tam skakać z radości. Tym razem już go na pewno nie zranię. Zawiodłem go ja, a potem Oliver, ale teraz już wszystko się ułoży.
-To może od razu weźmiesz swoje rzeczy? -zaproponował-W końcu będziesz mieszkać u mnie na stałe-uśmiechnął się
Kiedy tylko wróciliśmy do domu, poszliśmy zrobić gorącą herbatę i usiedliśmy na kanapie. Mocno przytuliliśmy się do siebie, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Tak jak za dawnych lat.
-Jest późno, chodźmy spać-powiedział Frank
-Mogę spać z tobą?-spytałem
-Hm... Niech no się zastanowię... Jeśli pocałujesz mnie, tak jak kiedyś, to przemyślę tę propozycje-uśmiechnął się
Podszedłem do niego, ująłem jego twarz w dłonie i złożyłem najczulszy pocałunek, na jaki było mnie stać. Frankie oczywiście odwzajemnił pocałunek i staliśmy tak złączeni chyba dobre 5 minut. Ale czas się wtedy nie liczył. Liczył się tylko Frank.
-Za ten pocałunek, pozwalam ci ze mną spać-na jego twarzy zawitał słodki uśmieszek
Słodki ten rozdział, tylko taki krótki:(
OdpowiedzUsuńFrankie wybaczył Gerdowi i dał drugą szansę...Ej, Way jeśli ją zmarnujesz osobiście rozwieszę twoje wnętrzności na płocie!
A co będzie z Olim?
Pozdrawiam i życzę by wena szybciutko wróciła!
Kathi
YEY ! wrócili do siebie. Mówiłam że Mikey dobrze mówił. Trzeba mu jeszcze raz polać ...
OdpowiedzUsuń"Lukier, słodkości i różne śliczności" <3 Więcej takich jak juz są razem XD
Mam nadzieje że Oli nie wpierdzieli się gdzieś teraz z serenadą przed okno ;-;
NIE KOŃCZ JESZCZE ! prooszę c:
Hej, czytam obie twoje opowiadanie, no i stwierdzam, że jest świetne. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale mój mózg wybrał się na bardzo, bardzo długie wakacje, no i nie ma zamiaru do mnie wrócić. A to cham jeden.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się wszystkie rozdziały tutaj. Szkoda mi było Frania mojego kochanego tutaj, tak go Gee chamsko potraktował ;C A Lyn-Z mnie wkurzyła, głupia >.< To takie słodkie, jak Gee się opiekował Franiem, tylko Oli się wpieprzył niepotrzebnie. No ale co tam z przeszkodami, tralalala, zakochańce znowu razem, wszyscy są szczęśliwi <3 Nie chcę, żebyś kończyła to pisać, nie rób mi tego, proszę :CCCCC Albo zacznij pisać jakiegoś innego Frerarda, o. :33 Życzę dużo weny. :3
Pozdrawiam, Karolina. :33
Masz gg albo twittera, a jak masz, to możesz mnie jakoś powiadamiać o nowościach? @ZombieeKilljoy <---- to moj Twitter jak coś. ;)
Czekam na następny. ^^
Szkoda, że już niedługo koniec :/ Ale wszystko co dobre kiedyś musi się niestety skończyć... :(
OdpowiedzUsuńAle teraz cieszmy się, że Frank i Gee znowu są razem! :D Mam nadzieję, że nie wtrąci tu się jeszcze Oli... Ale pożyjemy to zobaczymy xDD
Oby wena szybko wróciła!
Więc weny, weny i jeszcze raz weny!
Doczekałam się powrotu Gee do Frania. Mogę umrzeć w spokoju ;)Rozdział świetny.<3
OdpowiedzUsuńMarta
rozdział wyszedł cudny.. taki romantyczny. wreszcie Frankie wrócił do Gee. teraz miejmy nadzieję że tak pozostanie i nikt się nie wtrąci. szkoda tylko że już niedługo koniec..no ale trudno się mówi i trzeba iść dalej. ;)
OdpowiedzUsuńnom, także dużo weny ci życzę i pozdrawiam :D
<3