Za oknem wspaniała pogoda, a ze mnie taki noł lajf >_<
Tak czy siak... Dziękuje za te wszystkie komentarze :D
Z dedykacją dla Fun Puppy , której komentarz rozwalił system... "Kici, kici Gerard" :3
A więc czytajcie i komentujcie :3 Kocham was <3
__________________________
Gerard
Po moim wypadku sprawy z Lindsey znowu się poukładały. Nadal
miała pretensje o to, że za dużo czasu spędzam z Frankiem, ale i tak było
lepiej niż wcześniej. Do czasu.
Miesiąc po wypadku znowu się zaczęło między nami psuć,
tylko, że było o wiele gorzej niż wcześniej. Wytykaliśmy sobie wszystkie wady i
błędy. Czasami zdarzało się, że mogliśmy ze sobą normalnie porozmawiać, ale te
sytuacje przytrafiały się coraz rzadziej.Nie miałem pojęcia co zrobić, żeby to naprawić. Starałem się, ale z marnym skutkiem. Ona nie robiła nic w kierunku tego, żeby było dobrze. W końcu i ja się przestałem starać.
* * *
Przechadzałem się ciemnymi,
opustoszałymi uliczkami. Przemyślałem wszystkie te sprawy i kłótnie z Lin. Albo
życie wystawia nas na próbę, albo daje nam znak, że mamy się rozstać. Nie, nie
mógłbym się z nią rozstać. Przecież ją kochałem... Ale teraz to uczucie tak
jakby trochę przygasło. Ja nie byłem szczęśliwy, a ona pewnie też nie. Może
jednak lepiej byłoby dać sobie spokój? Już raz nam nie wyszło, przez jej
głupotę... Może lepiej by było gdybym do niej nie wrócił? Życie na pewno
potoczyło by się inaczej. I przede wszystkim lepiej.
Jak najciszej wślizgnąłem się do
domu. Była godzina 1, więc podejrzewałem, że Lindsey będzie spała.
-Możesz mi powiedzieć, gdzie
byłeś?-usłyszałem-Ostatnio jakoś nic mi nie mówisz, gdzie wychodzisz, z kim
wychodzisz...
-Myślałem, że to mało
istotne-odparłem
Powoli ruszyłem po schodach na
górę, a ona po chwili ruszyła za mną.
-Wiesz co... Przemyślałem całą tą
sytuacje i lepiej będzie, jeśli się rozstaniemy-odezwałem się wchodząc do
sypialni
-Co?!-zdziwiła się
-Postanowiłem odejść. Tak będzie
lepiej-kontynuowałem
-Tylko tyle masz do powiedzenia?
-Lindsey... Nie kocham cię, tak
jak kochałem cię wczoraj
Przez chwilę patrzyła na mnie i
nie wiedziała co powiedzieć. Sam się zdziwiłem, że powiedziałem coś takiego. No
ale taka była prawda. Całe to uczucie, które kiedyś między nami było, teraz po
prostu wygasło. Wszystkie te chwile razem spędzone, odeszły w niepamięć.
Wszystkie te piosenki pisane dla niej, straciły sens.Cała ta miłość, przestała mieć dla mnie znaczenie...
Szybko spakowałem swoje rzeczy i
ruszyłem w stronę drzwi. Ta sytuacja coś wam przypomina? Cały czas w ten sam
sposób ranie ludzi. Odchodzę bez słowa, bo uważam, że tak będzie lepiej. Lepiej
dla mnie. Ale przez to, że więcej czasu spędzałem z Frankiem, znowu zaczął
zwracać uwagę na problemy innych. Czyli jednak wcześniej się zmieniłem. Zmieniłem
się przez Lindsey. Po prostu owinęła mnie sobie wokół palca, a ja głupi nie
zwróciłem na to uwagi.
Mimo późnej godziny wyszedłem z
domu, zostawiając zapłakaną Lindsey w środku. Pewnie za kilka dni pożałuję tej
decyzji. A wtedy standardowo będzie już za późno.
Przysiadłem na jednej z ławeczek
w parku. Niebo obsypane gwiazdami, jasny księżyc... Wspaniała noc, taka magiczna wręcz.
W pewnym momencie dostrzegłem
grupę jakiś dresów. Wiedziałem, że będą kłopoty. Zawsze obawiałem się dresów,
bo są nieprzewidywalni. Szczególnie o 2 w nocy. O dziwo, jednak spokojnie mnie
ominęli. Po chwili zauważyłem, że podchodzą do jakiegoś innego chłopaka i go
zaczepiają. Na początku się nie przejąłem, ale w końcu zauważyłem kim jest ten
chłopak. Frankie.
Podbiegłem w stronę dresów i
postanowiłem narazić swoje życie.
-Zostawcie go-rozkazałem, a Frank
spojrzał na mnie zdziwiony i przerażony
-Obrońca się znalazł-zaśmiał się
jeden i popchnął Franka, a po chwili poszli
Podszedłem do Franka leżącego na
ziemi.
-Nic ci nie jest?-spytałem
-Chyba nic-odparł i mocno się do
mnie przytulił
Pomogłem mu wstać, a potem usiąść
na ławce.
-Co ty tu robisz o tej
godzinie?-zdziwił się
-Zerwałem z
Lindsey i wracałem do domu-odpowiedziałem-A ty?
-Nie mogłem
spać i jakoś tak nie chciałem siedzieć w domu...-westchnął-Może na razie
zatrzymasz się u mnie? Przecież nie będziesz o 2 w nocy plątać się po mieście
Zgodziłem się
bo do mojego domu był jeszcze spory kawałek, a byłem już zmęczony.
Objąłem go
ramieniem i ruszyliśmy w stronę domu.
-Czemu
zerwałeś z Lindsey?-zaciekawił się
-No wiesz...
Przestaliśmy się dogadywać i uznałem, że to co było między nami już się
wypaliło
Przybliżył się
do mnie, delikatnie opierając głowę o moje ramię. W końcu doszliśmy do domu.
Zanim
zasnąłem, myślałem jeszcze o tym co dzisiaj zrobiłem. Jeszcze kilka miesięcy
temu myślałem, że Lindsey to ta jedyna, a tu nagle sprawy potoczyły się
zupełnie inaczej. Ale to była dobra decyzja. Nie byłem w tym związku
szczęśliwy. Byłem ograniczany. Ona pewnie też nie była najszczęśliwsza. Ciągłe kłótnie musiały ją wykańczać. Jednak nie wiem co teraz zrobię... Przez jakiś czas myślałem, co by było gdybym wrócił do Franka, ale szybko doszedłem do wniosku, że między nami już niczego nie ma i jest dla mnie po prostu przyjacielem. A po za tym nie wiem, czy po tym jak go zraniłem, chciałby do mnie wrócić...
Przewracałem się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Przeróżne myśli kłębiły się w mojej głowie i oko zmrużyłem dopiero koło 5.
uczcijmy minutą ciszy rozpad związku Lindsey i Gerarda, aby Lin się lepiej poczuła... *liczy sekundy* 1, 2, 3....
OdpowiedzUsuńhahaha... żartuje! dobrze ci tak Lindsey! Gee wreszcie zrozumiał, że go wykorzystujesz... mam nadzieję, że się już nie spotkamy xDD
rozdział fajny, ale mogłaś trochę rozwinąć wątek z tymi dresami, że np. goniliby Frania i Gerarda czy coś...
No nic, a teraz jak zawsze weny życzę :D
Oooo! Gerd w końcu zerwał z LynZ.To smutne *jasne, z pewnością*..NO ale jak to między nim a Franiem nic nie ma? No ja się pytam! Ty Gerad lepiej znów bądź w nim zakochany bo mnie popamiętasz!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, a szczególnie teraz kiedy mam żałobę po internecie. Nie mam neta! To okropne, całe dnie nie wiem co ze soba zrobic. Teraz jestem u cioci i ty mi upiekszyłaś ten dzień...Wiem, że spóźniłam się komentem..
Pisz, bo wychodzi ci to dobrze!
Weny!
Pozdrawiam!
Kathi
adwokaci prawo karne rzeszow
OdpowiedzUsuń