Dzisiaj tak krótko, ale obiecuję, że następny rozdział będzie dłuższy :3
Mam nadzieję, że następny rozdział dodam w poniedziałek, bo potem wyjeżdżam na kilka dni i nie będe miała kiedy dodawać DDD:
Tak czy inaczej... Rozdział chciałabym zadedykować Oli ,wariatko ty moja :3 Kocham cię :** Ale ty to chyba wiesz .__. xd
No i jeszcze: Rainbow Exorcist, Kathi i standardowo Marcie
_________________________________________
Frank
Oliver wydawał się być naprawdę
wspaniałą osobą. Do tego wiele nas łączyło. Miłość do psów, The Misfits i
rysowania. Miał duże poczucie humoru i można było z nim o wszystkim
porozmawiać. A najlepsze było to, że okazało się, że też jest homoseksualistą. Czyżby
szczęście się do mnie uśmiechnęło? Znaczy... Nie mówię, że się w nim zakochałem
czy coś... Wątpię, żebym mógł poczuć do niego coś tak silnego jak do Gerarda.
W każdym razie, postanowiłem dać
mu szansę i umówiliśmy się na taką jakby randkę.
Poinformowałem o tym Gerarda,
przez co trochę się oburzył. Chciał mnie nawet przykuć do łóżka, żebym nie
szedł, bo stwierdził, że przecież wcale nie znam Oliego i może się okazać
psychopatą. Gerard czasami przesadza. Rozumiem, że martwi się o mnie, ale niech
nie przesadza.
Z Oliverem zdecydowaliśmy, że
pójdziemy do restauracji, a potem się zobaczy.
W restauracji próbowaliśmy lepiej
się poznać. Jak się okazało, on również miał kiedyś zespół, ale szybko się
rozpadli. Przyznał też, że kiedyś słuchał mojego zespołu. Wyznał mi, że jak na
razie miał jednego chłopaka, ale szybko się rozstali. Postanowiłem mu zaufać i
opowiedziałem całą historię z Gerardem.Współczuł mi i stwierdził, że on nigdy by mnie tak nie potraktował.
Potem poszliśmy na jakiś spacer.
Zachowywał się w stosunku do mnie bardzo opiekuńczo, a ja chyba tego
potrzebowałem. Brakowało mi kogoś, kto mógłby się o mnie zatroszczyć.
Po zakończonej "randce"
Oli zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Nie wiem czemu Gerard uważał go
za jakiegoś psychopatę... Przecież Oliver jest naprawdę cudowny i troskliwy.
Chwila... Chyba, że Gerard jest zazdrosny, o to, że umawiam się z Oliverem.
Nie, przecież to niemożliwe.
Staliśmy pod moim domem i
rozmawialiśmy. Nie chciałem go wpuszczać do środka, bo w sumie było już późno, a
nie chciałem żeby zostawał u mnie na noc.
-Dobra, ja już chyba
pójdę-odezwał się Oli
Przez chwilę nie wiedziałem jak
zareagować. Uścisnąć? Podać dłoń? Jednak chłopak postanowił przejąć inicjatywę
i zaczął się nade mną pochylać. Jak zahipnotyzowany, również delikatnie
nachyliłem się w jego stronę. W ostatniej chwili odsunąłem się od niego.
-Przepraszam Oliver... To
trochę... Za szybko się to dzieję... -westchnąłem
-Nie, to ja przepraszam... Nie
powinienem tak...-stwierdził
-Do następnego
spotkania-uśmiechnąłem się i delikatnie go uścisnąłem
Wszedłem do domu i położyłem się
zmęczony na kanapie. Oliver wydawał się być naprawdę fajny, ale wątpiłem, bym
mógł poczuć do niego coś takiego jak do Gerarda.I jeszcze do tego to wszystko za szybko się działo. Pierwsza randka, a on już chciał mnie pocałować...
Leniwie powlokłem się do sypialni
i padłem na łóżko. Przed snem postanowiłem jeszcze poprzeglądać album, który dostałem od Gee. Szczerze mówiąc, ten prezent mnie niesamowicie zaskoczył. Sądziłem,
że po naszym rozstaniu, on te wszystkie zdjęcia wywali.
Jedno z tych zdjęć, zrobione
podczas Walentynek, bardzo przypadło mi do gustu. Postanowiłem oprawić je w
ramkę i dać koło łóżka. Tak wiem, to głupie.
Wyciągnąłem zdjęcie, a spod niego
wypadła jakaś karteczka. Zdziwiony otworzyłem ją i zacząłem czytać.
"If I could be
with you tonight
I would sing you to sleep
Never let them take the light behind your eyes
One day I’ll lose this fight
As we fade in the dark
Just remember you will always burn as bright"
I would sing you to sleep
Never let them take the light behind your eyes
One day I’ll lose this fight
As we fade in the dark
Just remember you will always burn as bright"
Przyjrzałem się dacie, po
dłuższym zastanowieniu zauważyłem, że to data dnia w którym chciałem się zabić.
Po moim policzku spłynęła łza. Cholera, ostatnio w ogóle nie panuje nad
emocjami. Frank, przecież to tylko nic nie znacząca piosenka, weź się w garść.
Przeczytałem tekst jeszcze przynajmniej pięć razy i poszedłem spać.
Trochę tak się urwało :<
OdpowiedzUsuńGees, już myślałam, że się z tym Olivierem pocałuje. Nie ma co, niemal się oplułam xD
Z tym zdjęciem i cytatem...aw. Te emołszyns ;___;
Pisz dalej :***
Dziękuję, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńRozdział no fakt krótki, ale podobał mi się.
Czemu Frankie nie pocałował Oliego? No czemu? I dlaczego tam Gerda nie było? Zaraz wyciągnę siekierkę i pogonię ich.
Pokojarzyło mi się jak przeczytałam tekst o przykuciu do łóżka. Już ja bardzo dobrze wiem, że Gerard chciał go tak naprawdę zgwałcić. I kto tu jest psychopatą? W sumie to chyba nawet nie byłby gwałt, jeśli dwóm stronom się podoba. Bo to, że Frank byłby zadowolony to przecież oczywiste. Eee o czym ja pieprzę? Anyway, pisz dalej. Mówisz kolejny rozdział w pon? Ja tam bym wolała już teraz:)
Piosenka...smutno mi ;(
WENY, Pozdrawiam!
Kathi
jej... Dzięki za dedyka <3
OdpowiedzUsuńNo rozdział krótki, ale ciekawy xDD
ehhh.... ten Olivier... dobrze, że się Frank z nim nie pocałował :P
czekam na następny rozdział i życzę weny i jeszcze raz weny ;D