Zaczyna sie robić romantycznie :3 Mam nadzieje xd
Dziękuje za 200 wyświetleń w tak krótkim czasie ;*
_____________________________________
Frank
Znowu obudziłem sie w nocy. Znowu śnił mi się czarnowłosy.
Ale teraz byłem pewny, że chłopak ze snu to Gerard. Ostatnio nie przestawałem o
nim myśleć. Wydawał sie być taki zagadkowy i ciekawy, a do tego pociągający.
Odwróciłem sie na brzuch i schowałem głowe w poduszke. Musiałem wymyśleć jakiś
sposób żeby na niego trafić. Może znowu
uda mi sie na niego wpaść w okolicach knajpy? Nie. Lepiej będzie jeśli o nim po
prostu zapomnisz. Taki chłopak na pewno kogoś ma. A nawet jeśli, to nie spojrzy
na kogoś takiego jak ty.
Nałogowo słuchałem Nirvany. Przypominała mi o tym miłym
spotkaniu.
Nie miałem żadnych planów, a nie chciałem siedzieć w domu i
myśleć o nim, więc poszedłem na spacer po mieście.
Kiedy troche zgłodniałem wstąpiłem do KFC. Wyciągnąłem z
kieszeni jakieś drobniaki, ale nadal troche brakowało, więc szukałem dalej, ale
cholera jasna nie mogłem nic znaleźć. Możliwe, że większość pieniędzy
zostawiłem w spodniach które dałem do prania...
-To ja zapłace-usłyszałem znajomy głos
Podniosłem głowe. Czarnowłosy. Mój wymarzony chłopak właśnie
za mnie płaci. Nie. Nie jest wymarzony. Nawet go nie znam. Podał mi tacke.
-To gdzie siadamy?-spytał
Chyba 3 razy analizowałem to zdanie. Siadamy? My?
-Może tam-powiedziałem w końcu-Dzięki że za mnie zapłaciłeś
-Nie ma sprawy. Kiedyś mi sie odwdzięczysz.
Wtedy wpadłem na genialny pomysł.
-Może chciałbyś przyjść na mój... to znaczy nasz
koncert?-zapytałem wyciągając bilet
-Jasne-ucieszył sie
Miałem mu do zadania tyle pytań. Jednak bałem sie jak
zareaguje. W końcu prawie sie nie znamy. A po za tym bałem sie, że powiem coś
głupiego i po prostu wstanie i wyjdzie. Jednak posiedzieliśmy, aż w końcu on
musiał iść.
Nie mogłem sie doczekać występu. Byłem ciekawy czy
przyjdzie. Czarnowłosy śnił mi sie teraz co noc. Chyba za każdym razem gdy sie
budziłem po takim śnie to płakałem w poduszke. Nie będzie mój. Spodobał mi sie
chłopak którego nie znam, którego spotkałem tylko 3 razy i który śni mi sie co
noc. W każdym śnie był taki opiekuńczy i przyjacielski. Po prostu wyjątkowy. I
po prostu mój. Jeden sen utkwił mi w pamięci. Był koncert, ale nie taki jak
zawsze. Grałem tylko ja, tylko dla Gerarda. W pewnym momencie potknąłem sie i
upadłem. Gerard szybko podbiegł do mnie, wziął mnie na ręce, a potem zaniósł do
łóżka (nie mam pojęcia, skąd ono sie tam wzięło). Położył sie obok i pocałował
mnie. Jak sie obudziłem to po prostu ryczałem. Jak jakieś dziecko. Było mi tak
cholernie smutno, że nawet muzyka nie pomogła.
Nadszedł dzień koncertu. Siedziałem w garderobie
przygotowując sie do występu i zastanawiając
czy czarnowłosy przyjdzie. Pierwszy raz tak cholernie sie stresowałem. No,
ale musiałem wziąć sie w garść.
Kiedy weszliśmy na scene, ogarnąłem wzrokiem publiczność.
Jak na mało znany zespół przyszło dość sporo osób. Rozglądając sie po tym
tłumie w końcu dostrzegłem to na czym mi zależało. Przyszedł Gerard. Sama jego
obecność dała mi motywacje aby zagrać jak najlepiej. Podczas koncertu nie
mogłem sie powstrzymać i pare razy spoglądnąłem w jego strone.
Po koncercie, kiedy publika sie rozeszła, a chłopaki poszli
do garderoby, podszedłem do Gerarda, który czekał pod sceną.
-Podobało sie?-spytałem
-Jasne-uśmiechnął sie szeroko-Nieźle grałeś
Moge sie założyć że oblałem sie rumieńcem. Właśnie usłyszałem
komplement od Gerarda. I to nie byle jaki. Bo skoro stwierdził że nieźle
grałem, to znaczy że zwracał na mnie uwage.
-Będe częściej przychodził na wasze koncerty-powiedział
-Masz bilet na kolejny
Każdy z nas nosił przynajmniej jeden bilet, żeby mieć na co
podrywać dziewczyny. A ja podrywałem na to Gerarda. Dziwne, ale fajne.
Czarnowłosy patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami.
Gdybym mógł to rzuciłbym sie na niego.
-Frank!-usłyszałem głos Matta, wokalisty-Idziemy do tej
knajpy?
Zakłopotany spojrzałem na Gerarda. On tak jakby czytał mi w
myślach i powiedział:
-Idź z nimi, ja i tak miałem wracać już do domu
Zaraz po wejściu do knajpy rzuciło sie na nas kilka fanek.
Ok, psychofanek. Kiedy siedliśmy przy naszym ukochanym stoliku, dosiadło sie do
nas kilka dziewczyn. Jedna z nich zaczęła sie do mnie kleić. Miałem ochote ją
tak efektownie odepchnąć, ale zachowałem kulture i delikatnie sie od niej
odsunąłem. Matt spojrzał na mnie zdziwiony, ze wzrokiem w stylu "Boże, co
ty do cholery robisz?!". Po chwili dosiadło sie jeszcze kilka dziewczyn,
więc zniechęcony tym towarzystwem pożegnałem sie z chłopakami, mówiąc, że
jestem zmęczony. No i oczywiście ta wariatka sie mnie uczepiła. No błagam, już
wole gościa z piłą mechaniczną. Wyszła za mną z knajpy i chwile musiałem jej
tłumaczyć, że mi sie nie podoba i żeby dała mi spokój. Blondynka, im trzeba
tłumaczyć jedną rzecz 20 razy. No i do tego było widać, że troche wypiła. Kiedy
w końcu udało mi sie jej pozbyć, ruszyłem w strone domu. Idąc ciemnymi
uliczkami, miałem nadzieje, że znowu wpadne na Gerarda. No niestety, ale
marzenia nie zawsze sie spełniają.
Zaraz po powrocie do domu wziąłem gorący prysznic i
położyłem sie do łóżka.
Przyszedł. To było dla mnie najważniejsze.
Jestem ciekawa jak to wszystko sie pozniej potoczy.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
real-life-sophie.blogspot.com