środa, 13 marca 2013

III. "I know what I'd do just to get back in your arms"



 Zaczyna sie robić romantycznie :3 Mam nadzieje xd
Dziękuje za 200 wyświetleń w tak krótkim czasie ;*
_____________________________________

Frank

Znowu obudziłem sie w nocy. Znowu śnił mi się czarnowłosy. Ale teraz byłem pewny, że chłopak ze snu to Gerard. Ostatnio nie przestawałem o nim myśleć. Wydawał sie być taki zagadkowy i ciekawy, a do tego pociągający. Odwróciłem sie na brzuch i schowałem głowe w poduszke. Musiałem wymyśleć jakiś sposób żeby  na niego trafić. Może znowu uda mi sie na niego wpaść w okolicach knajpy? Nie. Lepiej będzie jeśli o nim po prostu zapomnisz. Taki chłopak na pewno kogoś ma. A nawet jeśli, to nie spojrzy na kogoś takiego jak ty.
Nałogowo słuchałem Nirvany. Przypominała mi o tym miłym spotkaniu.
Nie miałem żadnych planów, a nie chciałem siedzieć w domu i myśleć o nim, więc poszedłem na spacer po mieście.
Kiedy troche zgłodniałem wstąpiłem do KFC. Wyciągnąłem z kieszeni jakieś drobniaki, ale nadal troche brakowało, więc szukałem dalej, ale cholera jasna nie mogłem nic znaleźć. Możliwe, że większość pieniędzy zostawiłem w spodniach które dałem do prania...
-To ja zapłace-usłyszałem znajomy głos
Podniosłem głowe. Czarnowłosy. Mój wymarzony chłopak właśnie za mnie płaci. Nie. Nie jest wymarzony. Nawet go nie znam. Podał mi tacke.
-To gdzie siadamy?-spytał
Chyba 3 razy analizowałem to zdanie. Siadamy? My?
-Może tam-powiedziałem w końcu-Dzięki że za mnie zapłaciłeś
-Nie ma sprawy. Kiedyś mi sie odwdzięczysz.
Wtedy wpadłem na genialny pomysł.
-Może chciałbyś przyjść na mój... to znaczy nasz koncert?-zapytałem wyciągając bilet
-Jasne-ucieszył sie
Miałem mu do zadania tyle pytań. Jednak bałem sie jak zareaguje. W końcu prawie sie nie znamy. A po za tym bałem sie, że powiem coś głupiego i po prostu wstanie i wyjdzie. Jednak posiedzieliśmy, aż w końcu on musiał iść.

Nie mogłem sie doczekać występu. Byłem ciekawy czy przyjdzie. Czarnowłosy śnił mi sie teraz co noc. Chyba za każdym razem gdy sie budziłem po takim śnie to płakałem w poduszke. Nie będzie mój. Spodobał mi sie chłopak którego nie znam, którego spotkałem tylko 3 razy i który śni mi sie co noc. W każdym śnie był taki opiekuńczy i przyjacielski. Po prostu wyjątkowy. I po prostu mój. Jeden sen utkwił mi w pamięci. Był koncert, ale nie taki jak zawsze. Grałem tylko ja, tylko dla Gerarda. W pewnym momencie potknąłem sie i upadłem. Gerard szybko podbiegł do mnie, wziął mnie na ręce, a potem zaniósł do łóżka (nie mam pojęcia, skąd ono sie tam wzięło). Położył sie obok i pocałował mnie. Jak sie obudziłem to po prostu ryczałem. Jak jakieś dziecko. Było mi tak cholernie smutno, że nawet muzyka nie pomogła.
Nadszedł dzień koncertu. Siedziałem w garderobie przygotowując sie do występu i zastanawiając  czy czarnowłosy przyjdzie. Pierwszy raz tak cholernie sie stresowałem. No, ale musiałem wziąć sie w garść. 
Kiedy weszliśmy na scene, ogarnąłem wzrokiem publiczność. Jak na mało znany zespół przyszło dość sporo osób. Rozglądając sie po tym tłumie w końcu dostrzegłem to na czym mi zależało. Przyszedł Gerard. Sama jego obecność dała mi motywacje aby zagrać jak najlepiej. Podczas koncertu nie mogłem sie powstrzymać i pare razy spoglądnąłem w jego strone.
Po koncercie, kiedy publika sie rozeszła, a chłopaki poszli do garderoby, podszedłem do Gerarda, który czekał pod sceną.
-Podobało sie?-spytałem
-Jasne-uśmiechnął sie szeroko-Nieźle grałeś
Moge sie założyć że oblałem sie rumieńcem. Właśnie usłyszałem komplement od Gerarda. I to nie byle jaki. Bo skoro stwierdził że nieźle grałem, to znaczy że zwracał na mnie uwage.
-Będe częściej przychodził na wasze koncerty-powiedział
-Masz bilet na kolejny
Każdy z nas nosił przynajmniej jeden bilet, żeby mieć na co podrywać dziewczyny. A ja podrywałem na to Gerarda. Dziwne, ale fajne.
Czarnowłosy patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Gdybym mógł to rzuciłbym sie na niego.
-Frank!-usłyszałem głos Matta, wokalisty-Idziemy do tej knajpy?
Zakłopotany spojrzałem na Gerarda. On tak jakby czytał mi w myślach i powiedział:
-Idź z nimi, ja i tak miałem wracać już do domu
Zaraz po wejściu do knajpy rzuciło sie na nas kilka fanek. Ok, psychofanek. Kiedy siedliśmy przy naszym ukochanym stoliku, dosiadło sie do nas kilka dziewczyn. Jedna z nich zaczęła sie do mnie kleić. Miałem ochote ją tak efektownie odepchnąć, ale zachowałem kulture i delikatnie sie od niej odsunąłem. Matt spojrzał na mnie zdziwiony, ze wzrokiem w stylu "Boże, co ty do cholery robisz?!". Po chwili dosiadło sie jeszcze kilka dziewczyn, więc zniechęcony tym towarzystwem pożegnałem sie z chłopakami, mówiąc, że jestem zmęczony. No i oczywiście ta wariatka sie mnie uczepiła. No błagam, już wole gościa z piłą mechaniczną. Wyszła za mną z knajpy i chwile musiałem jej tłumaczyć, że mi sie nie podoba i żeby dała mi spokój. Blondynka, im trzeba tłumaczyć jedną rzecz 20 razy. No i do tego było widać, że troche wypiła. Kiedy w końcu udało mi sie jej pozbyć, ruszyłem w strone domu. Idąc ciemnymi uliczkami, miałem nadzieje, że znowu wpadne na Gerarda. No niestety, ale marzenia nie zawsze sie spełniają.
Zaraz po powrocie do domu wziąłem gorący prysznic i położyłem sie do łóżka.
Przyszedł. To było dla mnie najważniejsze.

1 komentarz:

  1. Jestem ciekawa jak to wszystko sie pozniej potoczy.
    Zapraszam do mnie:
    real-life-sophie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń