niedziela, 17 marca 2013

VI. "I'm trying to let you know just how much you mean to me"



 Dziękuje wam za te wyświetlenia, jesteście wspaniali :D
Byłabym bardzo wdzięczna gdybyście komentowali, bo to jest dla mnie naprawdę wielkie wsparcie :*
Rozdział dedykuje dla mojej przyjaciółki Gee, która ma dzisiaj urodzinki :3 Najlepszego :D I dzięki za to wsparcie i wyrozumiałość przy pisaniu tego badziewia xd 
_____________________________________  

Gerard

Zachowałem sie jak chuj wychodząc od Franka bez słowa, ale co miałem zrobić?
Chociaż jakby sie nad tym zastanowić, to Frank jest naprawde wyjątkową osobą. Z nikim mi sie tak dobrze nie rozmawia. I do tego, musze to przyznać, z wyglądu też jest niczego sobie. Ok, może nawet mi sie spodobał , ale nie mogłem w to uwierzyć . Przecież kilka miesięcy temu miałem dziewczyne! A teraz okazałoby sie, że wole chłopaków?! Ale chyba faktycznie tak było.
Musiałem iść do Franka. Zobaczyć jego twarz, poczuć że jest blisko.
Zapukałem do drzwi, ale nie otworzył. Przypomniało mi sie, że coś mówił o kluczu do drzwi ogrodowych pod wycieraczką. Tym sposobem dostałem sie do środka. Zobaczyłem postać siedzącą na podłodze i szlochającą. Podszedłem w jego strone. Boże, on sie ciął!
-Frank!-krzyknąłem, a on spojrzał w moją strone
-Co ty tu robisz?-zdziwił sie
Zignorowałem pytanie i wziąłem żyletke z jego ręki.
-Boże, Frankie-westchnąłem-Ide po jakiś bandaż
Posadziłem go wygodnie na kanapie, a sam ruszyłem na poszukiwania bandaża. To wszystko moja wina. Frank chciał sie zabić przez to że jestem tępym chujem. Musiałem to jakoś naprawić. Byłem przerażony jak cholera. Kilka łez spynęło po moich policzkach. Nawet nie próbowałem ich powstrzymywać. Przyniosłem bandaż i chwyciłem jego ręke. Miał 3 ślady po cięciu sie, w tym jeden wyglądał na nowy.
-Po co przyszedłeś?-spytał zasłaniając ślady
-Wyjaśnić coś
Spojrzał na mnie oczami pełnymi łez. Nie mogłem na niego patrzeć w takim stanie. Wstałem z kanapy i zacząłem krążyć po pokoju.
-Frankie, ja przepraszam-zacząłem-To był dla mnie duży szok, ale...Przemyślałem to-zobaczyłem że Frank wstaje z kanapy-Ja.. Ja też coś do ciebie czuje
Stanął przede mną z niedowierzającą miną.
-Frank... Ja cie kocham
Zrobiłem krok w jego strone. Położyłem mu dłonie na biodrach, on przez chwile nic nie zrobił, ale w końcu położył ręce na moich policzkach. Wpatrywaliśmy sie sobie w oczy. Frank przeskoczył wzrokiem z moich oczu na usta. Pochyliłem sie nad nim i go pocałowałem. Na początku nic nie zrobił, tak jakby nie wierzył w to co sie dzieje, jednak po chwili odwzajemnił pocałunek. Przeniósł ręce i objął mnie mocno.
To był jedyny sposób, aby okazać mu ile dla mnie znaczy. W końcu odkleiliśmy sie od siebie, ale nadal stał bardzo blisko mnie. Chwyciłem go za nadgarstki i popatrzyłem na rany.
-Chyba trzeba coś z tym zrobić-stwierdziłem, a on przytaknął głową
Posadziłem go sobie na kolanach. Najwyraźniej mu sie to spodobało,  bo po chwili mój mały Frankie oparł głowe na moim ramieniu. Dobrze powiedziane; Mój. Teraz stał sie częścią mnie. Częścią mojego serca.
-Ała-syknął kiedy dotknąłem jednej ze świeżych ran
-Przepraszam. Gdyby nie ja, nie robiłbyś tego
-Ale gdybyś w pore nie przyszedł to bym sie wykrwawił
Musiało mu być strasznie wygodnie i musiał być bardzo zmęczony bo zasnął. Nie chciałem go budzić więc pozwoliłem mu spać na moim ramieniu. Kto by pomyślał, że mój przyjaciel okaże sie kimś więcej? Popatrzyłem na Franka. Miał lekko podkrążone oczy i wyglądał na jeszcze bardziej drobnego i delikatnego niż zwykle. A to wszystko wina chuja Gerarda. Nie wiem czemu wyszedłem bez słowa. Chyba był to dla mnie szok. Nie byłem z siebie dumny. Nie mogłem spać i znowu troche wypiłem. Chyba potrzebowałem pomocy.
-Piłeś?-spytał nagle
-Tak-odparłem
Odkleił sie ode mnie.
-Pomoge ci

2 komentarze:

  1. Fajny rozdzial. Zapraszam do mnie na nowy rozdzial:
    real-life-sophie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. boże, poryczałam się. to jest pięne <3

    OdpowiedzUsuń