poniedziałek, 18 marca 2013

VII. "I see you lying next to me, with words I thought I'd never speak"



 Ten rozdział jest taki dość krótki, ale mam nadzieje, że wystarczająco romantyczny :3
Postanowiłam sie skupić na tych przemyśleniach Franka, ale nie wiem czy wyszło tak jak chciałam xd 
Dziękuje za wszystkie te wyświetlenia :D 
_________________________________________________

Frank

Nie wierzyłem w to co sie sie stało. Gerard przyszedł do mnie i wyznał mi miłość. Pewnie sie okaże że to tylko sen. Tak, na pewno zaraz sie obudze.
-Zrobić ci coś do picia?-usłyszałem z kuchni. Chciałem wstać ale zakręciło mi sie w głowie. No tak, nie jadłem nic od kilku dni.
-Frank, wszystko w porządku?
Szybko przyszedł z kuchni do pokoju i przysiadł obok mnie. Objął mnie delikatnie ramieniem, tak jakby sie bał, że połamie mi kości.
-Połóż sie, a ja zrobie ci kanapke-uśmiechnął sie
Chłopak przez którego jeszcze niedawno płakałem, teraz robił dla mnie w kuchni jedzienie. I do tego był mój. Był cały dla mnie. Spojrzałem na zegar. 23:27. Był tu już przynajmniej 4 godziny. Znowu przysiadł obok z talerzem.
-Gerard?-zacząłem
-Hm?
-Mógłbyś... mógłbyś zostać ze mną?
-Jeśli tylko chcesz-powiedział podając mi talerz
Pierwszy raz w życiu byłem naprawdę szczęśliwy. Siedziałem obok osoby która mnie kocha i która chce mi pomóc. Jeszcze kilka godzin temu chciałem sie zabić. A teraz? Teraz chce żyć. Żyć z nim. Czuć, że jest blisko. Że jest mój.
Przygotował mi łóżko i pomógł do niego dojść. Przez to że był tu ze mną od razu czułem sie lepiej. Przysiadł na krawędzi łóżka i delikatnie głaskał mnie po policzku.
-Położysz sie?-spytałem
Położył sie obok, obejmując mnie ramieniem. Przy nim byłem bezpieczny. I bezgranicznie szczęśliwy. Spojrzałem jeszcze raz na rany. Nie byłem z siebie dumny. Ból likwidował smutek. Śmierć likwidowała wszystko. Ale to życie dawało nadzieje i szanse. A ja właśnie ją otrzymałem. Leżał obok mnie, Wśród słów, których myślałem, że nigdy nie wymówię. Jestem gotowy rozpocząć nowe życie. Z nim.
-Śpisz?-spytał szeptem
-Jeszcze nie-odpowiedziałem ziewając
-Zaśpiewać ci do snu?
-Tak
- When the lights go out Will you take me with you? And carry all this broken bone. If you stay I would even wait all night Or until my heart explodes How long? Until we find our way In the dark and out of harm You can runaway with me Anytime you want (Po polsku:  Gdy zgasną światła Czy weźmiesz mnie ze sobą? I przeniesiesz te wszystkie połamane kości. Jeśli zostaniesz, Będę czekać nawet całą noc Lub nim moje serce eksploduje Jak długo? Zanim znajdziemy naszą drogę W ciemności i z dala od krzywd Możesz ze mną uciec Kiedy tylko zechcesz)
Zasnąłem w jego ramionach.
Kiedy sie obudziłem, nie było go przy mnie. Sen. Po prostu sen. Do moich oczu napłynęły łzy. Zbyt piękny sen, aby mógł być prawdziwy.
-Hej, co sie stało?-usłyszałem i ktoś przysiadł koło łóżka
Gerard. On tu był. Całą noc był ze mną. Zignorowałem pytanie i mocno go uścisnąłem. Zaskoczyło go to, ale po chwili odwzajemnił uścisk. Podał mi kubek z kawą.
-Ktoś do ciebie dzwonił-powiedział
-Pewnie chłopaki z zespołu-stwierdziłem-Gerard...Co mi wczoraj śpiewałeś?
-Hm? A tak mnie nagle naszło-uśmiechnął sie-Prosto z serca skarbie
Skarbie? Miłe uczucie kiedy ktoś cie tak nazywa. Wcześniej mówiła tak na mnie tylko mama. A teraz... mój ukochany. Mój ukochany który był ze mną całą noc.
Upiłem łyk kawy.
-Frank..-zaczął-Czy mógłbym z tobą zamieszkać? Boje sie, że nadal będe pił... I po prostu chce być z tobą w każdej chwili
-Jasne że możesz-ucieszyłem sie
-Pójde po swoje rzeczy. Ogarnij sie i oddzwoń do tego kogoś-uśmiechnął sie-A i uważaj na siebie-podszedł i pocałował mnie w czoło-Jak co to dzwoń, wróce natychmiast.
Kiedy wyszedł, poszedłem do kuchni . Przecież ja nawet nie mam jego numeru. Wziąłem do ręki telefon. 6 nieodebranych połączeń od Matta. Przy okazji rzucił mi sie w oczy nowy kontakt. "Ten na zawsze". Gerard.
Zadzwoniłem do Matta.
-Cholera, Frank!! Co sie dzieje?!!
-Przepraszam, miałem ze sobą małe problemy, ale już wszystko ok.
-Martwiliśmy sie. Dasz rade przyjść dzisiaj na próbe o 15?
-Tak, raczej tak.

1 komentarz:

  1. Swietny rozdzial. Zapraszam do mnie:
    real-life-sophie.blogspot.com
    Za chwile bedzie nowy rozdzial

    OdpowiedzUsuń